piątek, 20 marca 2015

6

Zaczęłam uciekać. Bałam się go . Spojrzałam za siebie i ujrzałam tylko ciemność. Myślałam , że jestem już całkiem sama, ale się myliłam. Usłyszałam ten śmiech. Ten okropny śmiech , którego tak bardzo się bałam.
-Myślałaś , że się mnie pozbyłaś ? Nigdy cię nie opuszczę. Zawsze będę twoim koszmarem . - po moich plecach przeszedł zimny dreszcz i zaczęłam się pocić.
Przyspieszyłam tempa i próbowałam nie zwracać uwagi na ból w moim brzuchu. Po chwili przestałam słyszeć jego kroki i uśmiechnęłam się sama do siebie, myśląc,  że to koniec. Byłam głupsza niż myślałam. Usłyszałam ponownie jego śmiech i zaczęłam spadać. Ja krzyczałam ze strachu, a on nie przestawał się śmiać.
××××××××××××
Obudziłam się cała oblana potem i ciężko dysząc. Zapaliłam lampkę stojącą obok mojego łóżka i rozejrzałam się po pokoju.
-To tylko sen. -szepnęłam do siebie i odetchnęłam z ulgą.
Ktoś zaczął pukać w okno balkonowe i myślałam, że moje serce wysko mi z piersi. Wzięłam książke z szafki i wolnym krokiem szłam w stronę okna. Otworzyłam je i osobie, która weszła przywaliłam z całej siły książką w głowę.
-Ał!  - krzyknęła ta osoba i dopiero wtedy zrozumiałam kto to.
Przede mną we własnej osobie stał Harry Styles!  Zakryłam usta dłonią i zaczęłam się cicho śmiać. Tak w ogóle,  co on tu robi?
- Przepraszam. -szepnęłam i podeszłam do loczka - Nie wiedziałam, że to ty. - podniósł na mnie swój wzrok i uśmiechnął się. Przytulił mnie mocno i zacząl gładzić mnie po włosach.
-Wszystko dobrze ? - zapytał.
-Dlaczego tu jesteś?  -spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Słyszałem jak krzyczałaś, bałem się o ciebie i przyszedłem. -pokiwałam głową i wtuliłam się w chłopaka. Tylko on potrafi TAK przytulać. Zapomniałam wspomnieć, że Hazz jest moim sąsiadem bo wprowadził się obok mnie niedawno. Dobrze jest mieć go tak blisko siebie.
-Krzyczałam?  Naprawdę? - pokiwał głową.
-Tak,  nawet bardzo głośno. Co się stało?  Wszystko już ok?
Położyliśmy się na łóżku obok siebie i patrzyliśmy się w sufit. Nasze dłonie się stykały.
-Miałam koszmar, to normalne. - uśmiechnęłam się lekko.
- Już tu jestem, przy mnie jesteś bezpieczna. - splótł nasze palce ze sobą.
Leżeliśmy tak , ze splecionymi palcami i rozmawialiśmy do późna. Po chwili moje oczy zaczęły się zamykać. Hazz przytulił mnie do siebie, owinął swoją rękę wokół mojej talii.
-Dobranoc, Chloe. -wyszeptał do mojego ucha.
Wtedy po raz pierwszy usnęłam bez koszmarów.

poniedziałek, 9 marca 2015

5

Gdy wysiedliśmy z samochodu , czułam się jakbym grała w "Zmierzchu". Wszyscy ludzie się na nas gapili i gadali między sobą. Harry chyba to oglądał bo objął mnie ramieniem i szepnął
-Nie przejmuj się nimi.
Po czym się zaśmiał. Popatrzyłam mu w oczy i uśmiechnęłam się delikatnie.
-Jedziesz dziś do przedszkola ?
-Mhm, jedziesz ze mną ? - pokiwał głową.
Zatrzymaliśmy się przed moją szafką. Brunet pocałował mnie w policzek i odszedł do swojej , która była troszeczkę dalej. Uśmiechnęłam się sama do siebie i wyjęłam potrzebne książki. Zaprzyjaźniłam się z Harry'm. Jest normalny, jak niewiele w tej szkole. Myślę , że mogę mu zaufać. Polubiłam go i cieszę się, że mam przyjaciela. Bo chyba mogę go tak nazwać? Przez większość czasu byłam sama , a teraz mam kogoś. Chyba wolę to co jest teraz.

~*~

-Poczekasz na mnie ? Mam tylko godzinę w-fu . - zapytał mnie loczek,
-Jasne . - uśmiechnęłam się.
-Będziesz mogła patrzeć na moje cudowne ciało, bo wiem , że na mnie lecisz. - mrugnął do mnie i ruszył w kierunku sali gimnastycznej.
Stałam przez chwilę z otwartymi oczami i próbowałam zrozumieć co powiedział do mnie Harry. Gdy to do mnie dotarło pobiegłam za nim i zaczęłam iść w tym samym tempie co chłopak.
-Nie podobasz mi się .
- Nie okłamuj się . - zaśmiał się . - Usiądź na trybunach, przebiorę się i zaraz przyjdę. - uśmiechnął się do mnie cudownie, ukazując dołeczki w policzkach .
Usiadłam tam gdzie powiedział chłopak , po czym wyjęłam książkę i zaczęłam czytać.
-Jak to możliwe , że Styles się nią interesuje ? Przecież ja jestem ładniejsza. A ona ? -
-Spokojnie Beth, kiedyś rzuci tą sukę i będzie z tobą . - chyba się przesłyszałam. Nie dość , że mówią głośno to jeszcze mnie obrażają , nie znając mnie. Zrobiło mi się przykro, naprawdę.
Chciałam im odpowiedzieć , ale na salę wszedł Harry , a one zaczęły dosłownie zjadać go wzrokiem. Brunet to zauważył i patrząc na mnie zaczął się śmiać, więc mu zawtórowałam. Był ubrany w krótkie czarne spodenki oraz szary t-shirt , który opinał jego mięśnie . Wyglądał seksownie.
-Mówiłem , że na mnie lecisz ? - zaśmiał się na co walnęłam go w ramie. - No co ? Teraz patrz jak Styles wkracza do akcji.  - pocałował  mój policzek i odszedł do innych chłopaków .
Znów to zrobił. Byłam chyba najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Miał miękkie usta . Jestem szczęściarą , że mam takiego przyjaciela, ale nie chcę niczego więcej. Patrzyłam jak gra w kosza. Hazz był wysokim chłopakiem oraz bardzo wysportowanym. Przewyższał innych o głowę. Chłopcy byli podzieleni na cztery drużyny więc gdy skończył się czas , brunet zszedł z boiska  i usiadł obok mnie.
-Słabo grasz. - powiedziałam nie patrząc na niego. - Ale ten przystojniak , owszem. - wskazałam palcem na jakiegoś chłopaka.
-Chyba sobie żartujesz. Jestem sto razy przystojniejszy. - spojrzałam w jego oczy i zaczęłam się śmiać kręcąc głową. Harry patrzył na mnie poważnie.
-No dobra. Jestem przystojny.
-Bardziej od niego ?
-Jesteś słodszy od niego.
-Nie mogę być słodki!
-Czemu ?
-Jestem bad-boyem. - zaczęłam się śmiać , zwracając tym uwagę chłopaków siedzących na ławkach.
-Jesteś słodki i tyle. - przybliżył się do mnie.
-Powiedz ,że jestem przystojny.- był cholernie poważny. Pokręciłam przecząco głową Położył rękę na moich kolanie i ścisnął je , a po moim ciele przeszedł dreszcz. - Powiedz.
-Jesteś przystojny. - wyszeptałam mu do ucha , a on uśmiechnął się do mnie słodko. Mówiłam , że jest słodki ...





Zawaliłam ten rozdział po całości. Przepraszam was...

sobota, 21 lutego 2015

4

Cholera, ale się wkopałam. Chloe czy ty musisz być taką idiotką ?
-Emmm... Harry ja ... No ty... - zaśmiał się z mojej wypowiedzi.
-Spokojnie, nie musisz mi odpowiadać . -uśmiechnął się do mnie, a ja spaliłam buraka oddając uśmiech.
-Dziękuje za odwiezienie.
-Nie masz za co. - ponownie się uśmiechnął. O Boże jaki on ma cudowny uśmiech. Otworzyłam drzwi i wyszłam. Kiedy miałam je zamykać , włożyłam głowę do środka i uśmiechnęłam się szeroko do loczka.
-Wejdziesz ? - uśmiechnął się do mnie szeroko i pokiwał głową.
Byłam naprawdę szczęśliwa ,  że wejdzie. Nawet sama nie wiem czemu ! Widać kobieta.... Błagam żebym miała posprzątane... Harry wysiadł z samochodu i ruszył za mną do drzwi domu. Wyjęłam klucze i włożyłam je do zamka , ale jak to ja, musiałam coś zepsuć. Po prostu mi spadły.
-Cholera. - powiedziałam i schyliłam się , po czym otworzyłam drzwi. Zgaduję, że pan Styles patrzył się na mój tyłek bo głośno wciągnął powietrze. Nie skomentuje.
Weszłam i zdjęłam buty po czym oparłam się o ścianę czekając aż brunet się rozbierze. Później poszliśmy do kuchni. Hazz usiadł na krześle przy wyspie , a ja ustałam przy blacie wyjmując dwie szklanki.
-Herbata, sok ? - zapytałam.
-Sok. - odpowiedział i uśmiechnął się delikatnie.
Pokiwałam głową i nalałam do obu szklanek soku pomarańczowego. Wzięłam je w ręce , postawiłam na wyspie, po czym usiadłam na przeciwko chłopaka.
-Masz bardzo ładny dom. Mieszkasz sama ? - zaczął.
-Dzięki  i tak, mieszkam sama. - otworzył usta , ale wyprzedziłam go, wiedziałam go. - Powiem ci , ciekawski człowieku. - zaśmialiśmy się równocześnie. - Mój tata nie żyje, a mama jest projektantką mody i cały czas jest w trasie. Jestem skazana na siebie. - uśmiechnęłam się smutno. Otworzył usta , ale znów mu przerwałam.  - Nie, nie mów , że jest ci przykro. Pogodziłam się z tym , ok ? - pokiwał głową i napił się soku.
 Na początku serio trudno było zacząć rozmowę, ale później otworzyliśmy się przed sobą i było naprawdę fajnie. Harry jest spoko człowiekiem. Nie wiem dlaczego nie ma dziewczyny , ani nie próbuje zaprzyjaźnić się z jakimiś lepszymi osobami tylko ze mną . Choć to trochę miłe. Nie jest też taki cichy jak się wydaje. Jest normalny. Nawet ja się przed nim otworzyłam. Szacun hyhy.

~*~

Nienawidzę mojego budzika. Wyłączyłam go i po chwili leżenia wyszłam z łóżka i zaczęłam się zbierać do szkoły. Dziś mam dobry humor. A najlepsze jest to , że Harry po mnie przyjeżdża. Założyłam niebieskie dżinsy , kończące się przed kostką, różowy sweterek i moje ukochane vansy. Włosy spięłam w luźnego koka i uznałam , że wyglądam dobrze. Z plecakiem na ramieniu zeszłam na dół do kuchni i zjadłam śniadanie. Spojrzałam na zegarek. Harry będzie za jakieś dwie minuty. Wyszłam z domu i po schowaniu kluczy do plecaka zauważyłam , że brunet podjechał. Zbiegłam ze schodów i wsiadłam do samochodu chłopaka. Uśmiechnęłam się do loczka , a on to odwzajemnił .
-Hej. - powiedziałam .
-Hej, ładnie wyglądasz . - zaczęliśmy jechać w kierunku szkoły.
 -Dziękuje, zarumieniłam się lekko.



-----
hej ! przepraszam za ten rozdział bo nie należy on do moich ulubionych i nie wydaje mi się , że wyszedł dobrze ;c teraz będę się starała żeby rozdziały pojawiały się co weekend :) czekam na komentarze pysiaki ;*

poniedziałek, 26 stycznia 2015

3

Że niby ten Harry ? Ten Harry chce się ze mną spotkać ? Żeby mnie "lepiej poznać " ? Kurde, co ja mam mu odpisać ? Może lepiej udawać , że sms nie doszedł ? Tak, to będzie dobry pomysł.  Schowałam telefon do kieszeni i zaczęłam iść w stronę przedszkola. Oczywiście jak to w każdym ff zaczął padać deszcz a obok mnie zatrzymał się czarny samochód. Zaraz wysiądzie z niego jakiś zamaskowany facet , porwie mnie i zgwałci. Lubie czytać opowiadania i prawie w każdym tak jest. Ale na szczęście tym razem tak nie było. Okno się otworzyło i zobaczyłam nikogo innego tylko samego Harry'ego Stylesa !
-Wsiadasz  ? - zapytał , a ja pokręciłam przecząco głową - Wsiadaj, przecież pada.
Do przedszkola mam jeszcze 2 km. Będę cała mokra jak tam dojdę. Otworzyłam drzwi i wsiadłam do samochodu .
-Gdzie mieszkasz ?
-Tak , w ogóle to teraz muszę jechać do przedszkola. - odpalił samochód i ruszył.- Tego  w centrum.
-Dlaczego nie odpisałaś na sms'a ? - zapytał nie odrywając wzroku od jezdni.
-Nie mam nic na koncie.- skłamałam.
-A tak naprawdę ? - spojrzał na mnie .
-Ugh, nie wiem. - pokiwał głową .
-Dlaczego jedziesz do przedszkola ?- jaki ciekawski.
-Po zajęciach przychodzę do dzieci i po prostu się z nimi bawię.- uśmiechnęłam się sama do siebie na wspomnienia tych kochanych maluchów. Harry też się uśmiechnął,a w jego policzkach ukazały się dołeczki.
-Czy.. Czy mógłbym pójść z tobą ?- zapytał cicho.
Nie wiem , Bardzo bym chciała żeby poszedł , ale się wstydzę. Będzie patrzył jak gram. Jak śpiewam. Jak robię głupie miny. Ale Harry jest inny. Lepszy od innych. To on pierwszy wyciągnął do mnie dłoń. On przecież chce mnie poznać. Poznać mnie całą. Moją historię. Czy ja chcę żeby mnie poznał ? Czy chcę się przed nim otworzyć ? Może to już pora. Może powinnam dać mu szansę. Szansę, której nie dawałam nikomu.
-Jasne. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił.
Przez resztę drogi nic nie mówiliśmy tylko słuchaliśmy muzyki lecącej z radia. Czułam się dobrze. Nie byłam zestresowana czy zmieszana. Czułam się normalnie. Jak nigdy. Zatrzymaliśmy się pod budynkiem przedszkola i wysiedliśmy z samochodów , szybko biegnąc w stronę wejścia. Wbiegliśmy do środka cali mokrzy i zaczęliśmy się głośno śmiać. Gdy już się opanowaliśmy , weszliśmy do sali , w której siedziały moje słodziaki. Gdy tylko mnie zobaczyły szybko do mnie podbiegły i mocno się przytuliły. Wzięłam najmłodszą z nich na ręce i pocałowałam w policzek.
-Chloe ? A kto to ? - zapytała Cami wskazując na Harry'ego .
-To mój przyjaciel  Harry. - odpowiedziałam z uśmiechem , patrząc się na bruneta , który szeroko się uśmiechał, Podszedł do nas ,a Cami wyciągnęła do niego rączki. Wziął ją na ręce . Wyglądali razem naprawdę cudownie. Aż chciałabym wyciągnąć telefon i zrobić im zdjęcie.
-Będzies sie z nami bawil ?- zapytała dziewczynka .
- Oczywiście. - uśmiechnął się a blondynka dała mu buziaka w policzek.
Podeszłam do pań przedszkolanek i przywitałam się . Później usiadłam na krześle ,a dookoła mnie dzieci. Harry usiadł przy tym niziutkim stoliku nie przestając się uśmiechać. Wzięłam gitarę i uśmiechnęłam się do dzieci
-Kto pamięta piosenkę z wczoraj ? - wszyscy podnieśli swoje rączki do góry krzycząc "Ja ! ". - Dobra, to zaczynamy .
Więc zaczęłam grać i śpiewać , a po chwili dołączyły do mnie dzieci.

~*~

Wyszliśmy z przedszkola a uśmiechy nie opuszczały naszych twarzy. Wsiedliśmy do samochodu i brunet ruszył w stronę mojego domu.
-Masz cudowny głos i grasz zajebiście. - powiedział uśmiechając się do mnie.
-Dziękuje,- powiedziałam lekko się rumieniąc.- A ty ? Grasz na czymś ?
-Grałem kiedyś na pianinie.
-Ugh, pianiści są tacy seksowni.- wypadło to z moich ust. Po chwili zorientowałam się co powiedziałam i stałam się istnym burakiem.-Przepraszam ja..
-Uważasz , że jestem seksowny ? - zapytał parkując pod moim domem i przenosząc na mnie swój wzrok.




I już jest ! I jak wam się podoba rozdział ? Mam nadzieję , że będzie dużo komentarzy :) Opinie miło widziane misiaki ! Kocham was i do następnego ! :)

czwartek, 18 grudnia 2014

2

-Na dziś dziękuję. - powiedział pan Hood i usiadł przy swoim biurku.
Spakowałam książki i po założeniu plecaka na ramię wyszłam z klasy. Jeszcze tylko 4 lekcje i do przedszkola. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Ten .. Harry , tak ? Gapił się na mnie przez całą lekcje. Znaczy tak mi się zdaje. Próbowałam na niego nie patrzeć . I wychodziło mi to nawet dobrze. Nienawidzę poniedziałków mimo to, że mam pięć lekcji. Tak naprawdę mam siedem, ale jestem zwolniona z dwóch ostatnich. Chwała dyrektorowi ! Zwolnił mnie z uczestnictw na wychowaniu fizycznym z powodu przedszkola,ale powód jest troszeczkę inny. Wstydzę się moich ud i brzucha. Kiedyś się cięłam i zostały blizny. To dziwne, że cięłam się na udach i brzuchu a nie na rękach, wiem. Nie chciałam aby ktoś to widział. Teraz już z tym skończyła. Przyzwyczaiłam się do samotności. Odłożyłam książki do szafki i ruszyłam do kolejnej klasy, tym razem matematycznej. Nienawidzę tego przedmiotu. Usiadłam w ostatniej ławce i wyjęłam książki po czym zaczęłam gryzmolić w zeszycie. Usłyszałam dźwięk odsuwanego krzesła i ktoś usiadł obok mnie. Uniosłam głowę i zobaczyłam tego bruneta. Znów zapomniałam jego imienia, cudownie. Dlaczego on tu usiadł ? Patrzyłam się na niego ,a on na mnie. Jakie on ma cudowne, zielone oczy...
-Jestem Harry. - wyciągnął do mnie rękę. Siedziałam przez chwilę nie wiedząc co mam zrobić.
-Chloe. - odpowiedziałam po krótkiej chwili , ściskając jego dłoń.
Uśmiechnął się delikatnie i wrócił do rysowania po swoim zeszycie, Patrzyłam na niego , ale po chwili zrezygnowałam i wróciłam do mojego bardzo interesującego zajęcia.
-Czemu siedzisz oddalona od wszystkich i nikt z tobą nie rozmawia ? - spojrzałam w jego piękne, zielone oczy.
-Nie przeszkadza mi samotność. - pokiwał głową i do końca matematyki nie odezwał się do mnie ani razu.
Przez całą matematykę wszystkie dziewczyny patrzyły się na mnie morderczym wzrokiem. I to wszystko przez to, że siedzę z Harry'm. Naprawdę nie wiem o co im chodzi. Przecież wymieniliśmy tylko kilka zdań, Gdy zabrzmiał dzwonek z uśmiechem ruszyłam na lunch. Wzięłam jedzenie i usiadłam w moim oddalonym od wszystkich innych stoliku. Jadłam spokojnie aż do czasu gdy pewna znana mi już osoba dosiadła się do mnie, Spojrzałam na chłopaka znad książki i zrobiłam pytający wzrok na co on zaśmiał się,
-Mi przeszkadza samotność.- powiedział po chwili, delikatnie się uśmiechając."Inne dziewczyny napweno chciałyby z tobą usiąść" - chciałam powiedzieć, ale ugryzłam się w język. Odwzajemniłam uśmiech wracając do ksiązki, ale odłożyłam ją po jakimś czasie i zabrałam się za jedzenie.- Dlaczego wszyscy tak się na nas patrzą ? - pochylił się w moją stronę , przez co bardziej poczułam zapach jego perfum. Jego piękne zielone oczy wpatrywały się w moje niebieskie. Uśmiechnęłam się
-To dla nich nowe.
-Nowe ? Ale co  ? - jego mina była cały czas poważna.
-To , że ktoś taki jak ty, rozmawia z kimś takim jak ja .
-Czym my się różnimy ?
-Ty jesteś .... - wstydziłam się mu powiedzieć , że jest przystojny. Serio to nie takie łatwe.
-Przystojny ? - dokończył za mnie , a ja spalając buraka pokiwałam głową .
Zaśmiał się i wrócił do jedzenia. Przyglądałam mu się przez jakiś czas , próbując go rozgryść. Podniósł głowę i znów nasze oczy się spotkały, Jeny czemu on musi podnosić wzrok, kiedy ja na niego patrzę ? Znów moje policzki zrobiły się czerwone, więc zakryłam je włosami.
-Mam coś na twarzy ? - zapytał .
-Nie, przepraszam. Nie wiem dlaczego się na ciebie patrzę.
Wstał, a ja nie wiedziałam co zrobić. Patrzyłam na jego każdy ruch. Założył swoją torbę na ramię i ustał za mną. Poczułam jego oddech na mojej szyi i dreszcz przeszył moje ciało. Wszyscy ludzie ze stołówki gapili się na nas, a dziewczyny chyba chciały mnie zabić.
-Jestem przystojny, dlatego mi się przyglądasz.- wyszeptał i zostawiając mnie w totalnym osłupieniu, wyszedł. Teraz naprawdę te dziewczyny mnie zabiją.
Gdy zabrzmiał dzwonek, informujący, że mogę już iść do domu, wyszłam z klasy i z uśmiechem na twarzy wyszłam ze szkoły z zamiarem ruszenia do przedszkola. Gdy schodziłam ze schodów mój telefon zaczął wibrować. Wyjęłam go z kieszeni i przesunęłam palcem po ekranie. Mam wiadomość od numeru nieznanego. Otworzyłam ją:

Będziemy mogli się spotkać ? Chcę Cię lepiej poznać.  xxHarry.

Że co ?!




No witam ! :) Przepraszam , że rozdział krótki, ale musiałam skończyć w takim momencie :)
Podoba się ? Mam nadzieję , że tak bo bardzo się starałam :) Czekam na wasze komentarze kochani ! :* Do następnego !

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

niedziela, 16 listopada 2014

1

Sny są czymś ważnym w życiu człowieka. Moją częścią życia są koszmary, które nękają mnie już od miesiąca, dwóch. Nie są to koszmary, które się urywają. Nie te, których budząc się nie pamiętasz, które zapominasz po krótkim czasie. Te są gorsze. Koszmary trwające do końca. Do twojej śmierci lub kompletnego załamania. Te, których nie zapominasz. Nigdy. Zostają z tobą. Te są realistyczne. Aż za bardzo. Czasami może się wydawać, że pokazują przyszłość. Chodź są czasami nierealne, ale pomimo tego w to wierzysz. Jesteś bardziej ostrożniejszy. Po prostu dzięki nim każdego dnia się zmieniasz. Jesteś ostrożniejszy ? Odważniejszy ? Może dzięki nim stałam się silniejsza ? Może nie boję się wszystkiego tak jak przed nimi ? Teraz jestem cicha, zamknięta w sobie, ale nie nieśmiała. To , że milczę nie znaczy , że nie mam nic do powiedzenia. Nazywam się Chloe i mam 17 lat. Najważniejsze rzeczy o mnie ? Kocham czytać, pisać oraz grać na gitarze. Wierzę również w magię. Wiem, że gdzieś w tym świecie śmiertelników ona jest, żyje, istnieje. Jestem normalną dziewczyną tylko wszyscy trzymają się ode mnie z daleka. Nie wiem dlaczego , ale nie przeszkadza mi to. Kiedyś , kiedy jeszcze mieszkałam w Irlandii byłam inna. Bardziej rozgadana, uśmiechnięta. Mieszkam w Londynie już dwa lata. Praktycznie cały czas jestem sama bo moja mama jeździ po świecie. Jest projektantką mody. A mój ojciec zmarł. Był żołnierzem. Pogodziłam się już z tym. Nawet nie chcę z kimś się zaprzyjaźniać. Nikomu nie wchodzę w drogę. Praktycznie cały czas jestem w świecie książki. To one są moimi przyjaciółmi i to mi wystarcza. Pracuję również jako wolontariuszka w przedszkolu. Kocham bawić się z dziećmi. One są takie słodkie. Podoba mi się moje życie. Nie narzekam jak większość dziewczyn w moim wieku. Po lekcjach albo nawet w czasie przerw chodzę do klasy muzycznej i gram na gitarze. Czasami tak zatracając się w muzyce , że spóźniam się na lekcje. Więc ograniczyłam już przynoszenie gitary do szkoły. Najczęściej gram na niej w domu lub w przedszkolu. Dla tych laleczek z mojej szkoły to wszystko byłoby nudne. Bo dla nich najważniejszy jest makijaż i nowy chłopak co tydzień. W mojej szkole to nie jest nowość.
Wstałam wraz z budzikiem. Przeciągnęłam się , założyłam kapcie w kropki po czym zbiegłam po schodach na dół. Wsypałam płatki do miski po czym zalałam je mlekiem. Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść. Zjadłam szybko śniadanie i pobiegłam na górę się umyć oraz ubrać. Założyłam ciuchy a włosy tylko rozczesałam . Te kolczyki dostałam od mojej mamy z Paryża i po prostu się w nich zakochałam. Są cudowne. Wrzuciłam wszystkie potrzebne książki do torby, wzięłam do ręki kluczyki do samochodu oraz klucze od domu i wyszłam na zewnątrz. Zamknęłam dom i wsiadłam do mojego samochodu. W przeciągu 5 minut byłam w szkole. Weszłam do sali historycznej i usiadłam na swoim miejscu. Wypakowałam książki potrzebne na lekcji oraz tę , którą mogę czytać przez resztę przerwy czyli jakieś 10 minut. Teraz zaczynam czytać książkę Stephena Kinga "Carrie". Kocham horrory. Nie uważam , że są straszne. Teraz już nic nie jest dla mnie straszne. Nawet nauczycielka chemii, pani Cage. Jest starą panną i na wszystkich się wyżywa. Zabrzmiał dzwonek więc schowałam książkę i zwróciłam wzrok ku wchodzącym osobom do klasy. Na każdej lekcji siedzę sama. Mówiłam , że nikt nie chce ze mną mieć jakiegokolwiek kontaktu. Pan Hood ustał na środku klasy i miał już zacząć coś mówić, ale przeszkodził mu wchodzący do klasy brunet o zielonych oczach, które było widać już z daleka. Nie znam go, nigdy nie widziałam go w naszej szkole. Musiał być nowy. Koniec pierwszego semestru , a on zmienia szkołę ? Dziwne.
-Przepraszam za spóźnienie.- szepnął i usiadł obok Lily. Klasowej piękności.
Ona uśmiechnęła się do niego, ale on nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi. O dziwo swój wzrok skierował na mnie. Też zaczęłam mu się przyglądać. Wydawał się być inny. Cała klasa patrzyła się na nas. Musiało być to dla nich nowe. Ten chłopak był przystojny, bardzo przystojny. Nie dziwię się, że dziewczyny patrzyły się na mnie gniewnie. Bo przecież on patrzył się na mnie nie na nie. Oderwałam wzrok od chłopaka i skupiłam się na panu Hoodzie.
-To ty jesteś Harry, tak? - zapytał nauczyciel wpatrzony w dziennik.
-Tak proszę pana.- ooo jaki grzeczny.
-Jesteś nowy ? - spojrzał się na jak mniemam Harry'ego.
-Tak proszę pana. - powtórzył.
Przez resztę lekcji ani razu nie spojrzałam się w stronę bruneta o zielonych oczach, ale czułam na sobie jego wzrok. Mam przeczucie ,że dzisiejszy dzień nie będzie taki normalny.