sobota, 21 lutego 2015

4

Cholera, ale się wkopałam. Chloe czy ty musisz być taką idiotką ?
-Emmm... Harry ja ... No ty... - zaśmiał się z mojej wypowiedzi.
-Spokojnie, nie musisz mi odpowiadać . -uśmiechnął się do mnie, a ja spaliłam buraka oddając uśmiech.
-Dziękuje za odwiezienie.
-Nie masz za co. - ponownie się uśmiechnął. O Boże jaki on ma cudowny uśmiech. Otworzyłam drzwi i wyszłam. Kiedy miałam je zamykać , włożyłam głowę do środka i uśmiechnęłam się szeroko do loczka.
-Wejdziesz ? - uśmiechnął się do mnie szeroko i pokiwał głową.
Byłam naprawdę szczęśliwa ,  że wejdzie. Nawet sama nie wiem czemu ! Widać kobieta.... Błagam żebym miała posprzątane... Harry wysiadł z samochodu i ruszył za mną do drzwi domu. Wyjęłam klucze i włożyłam je do zamka , ale jak to ja, musiałam coś zepsuć. Po prostu mi spadły.
-Cholera. - powiedziałam i schyliłam się , po czym otworzyłam drzwi. Zgaduję, że pan Styles patrzył się na mój tyłek bo głośno wciągnął powietrze. Nie skomentuje.
Weszłam i zdjęłam buty po czym oparłam się o ścianę czekając aż brunet się rozbierze. Później poszliśmy do kuchni. Hazz usiadł na krześle przy wyspie , a ja ustałam przy blacie wyjmując dwie szklanki.
-Herbata, sok ? - zapytałam.
-Sok. - odpowiedział i uśmiechnął się delikatnie.
Pokiwałam głową i nalałam do obu szklanek soku pomarańczowego. Wzięłam je w ręce , postawiłam na wyspie, po czym usiadłam na przeciwko chłopaka.
-Masz bardzo ładny dom. Mieszkasz sama ? - zaczął.
-Dzięki  i tak, mieszkam sama. - otworzył usta , ale wyprzedziłam go, wiedziałam go. - Powiem ci , ciekawski człowieku. - zaśmialiśmy się równocześnie. - Mój tata nie żyje, a mama jest projektantką mody i cały czas jest w trasie. Jestem skazana na siebie. - uśmiechnęłam się smutno. Otworzył usta , ale znów mu przerwałam.  - Nie, nie mów , że jest ci przykro. Pogodziłam się z tym , ok ? - pokiwał głową i napił się soku.
 Na początku serio trudno było zacząć rozmowę, ale później otworzyliśmy się przed sobą i było naprawdę fajnie. Harry jest spoko człowiekiem. Nie wiem dlaczego nie ma dziewczyny , ani nie próbuje zaprzyjaźnić się z jakimiś lepszymi osobami tylko ze mną . Choć to trochę miłe. Nie jest też taki cichy jak się wydaje. Jest normalny. Nawet ja się przed nim otworzyłam. Szacun hyhy.

~*~

Nienawidzę mojego budzika. Wyłączyłam go i po chwili leżenia wyszłam z łóżka i zaczęłam się zbierać do szkoły. Dziś mam dobry humor. A najlepsze jest to , że Harry po mnie przyjeżdża. Założyłam niebieskie dżinsy , kończące się przed kostką, różowy sweterek i moje ukochane vansy. Włosy spięłam w luźnego koka i uznałam , że wyglądam dobrze. Z plecakiem na ramieniu zeszłam na dół do kuchni i zjadłam śniadanie. Spojrzałam na zegarek. Harry będzie za jakieś dwie minuty. Wyszłam z domu i po schowaniu kluczy do plecaka zauważyłam , że brunet podjechał. Zbiegłam ze schodów i wsiadłam do samochodu chłopaka. Uśmiechnęłam się do loczka , a on to odwzajemnił .
-Hej. - powiedziałam .
-Hej, ładnie wyglądasz . - zaczęliśmy jechać w kierunku szkoły.
 -Dziękuje, zarumieniłam się lekko.



-----
hej ! przepraszam za ten rozdział bo nie należy on do moich ulubionych i nie wydaje mi się , że wyszedł dobrze ;c teraz będę się starała żeby rozdziały pojawiały się co weekend :) czekam na komentarze pysiaki ;*

2 komentarze:

  1. Mua :* buziaczki i rozdział świetny jak każdy
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne :* kamyczku, pospiesz się z kolejnym!

    OdpowiedzUsuń