-Na dziś dziękuję. - powiedział pan Hood i usiadł przy swoim biurku.
Spakowałam książki i po założeniu plecaka na ramię wyszłam z klasy. Jeszcze tylko 4 lekcje i do przedszkola. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Ten .. Harry , tak ? Gapił się na mnie przez całą lekcje. Znaczy tak mi się zdaje. Próbowałam na niego nie patrzeć . I wychodziło mi to nawet dobrze. Nienawidzę poniedziałków mimo to, że mam pięć lekcji. Tak naprawdę mam siedem, ale jestem zwolniona z dwóch ostatnich. Chwała dyrektorowi ! Zwolnił mnie z uczestnictw na wychowaniu fizycznym z powodu przedszkola,ale powód jest troszeczkę inny. Wstydzę się moich ud i brzucha. Kiedyś się cięłam i zostały blizny. To dziwne, że cięłam się na udach i brzuchu a nie na rękach, wiem. Nie chciałam aby ktoś to widział. Teraz już z tym skończyła. Przyzwyczaiłam się do samotności. Odłożyłam książki do szafki i ruszyłam do kolejnej klasy, tym razem matematycznej. Nienawidzę tego przedmiotu. Usiadłam w ostatniej ławce i wyjęłam książki po czym zaczęłam gryzmolić w zeszycie. Usłyszałam dźwięk odsuwanego krzesła i ktoś usiadł obok mnie. Uniosłam głowę i zobaczyłam tego bruneta. Znów zapomniałam jego imienia, cudownie. Dlaczego on tu usiadł ? Patrzyłam się na niego ,a on na mnie. Jakie on ma cudowne, zielone oczy...
-Jestem Harry. - wyciągnął do mnie rękę. Siedziałam przez chwilę nie wiedząc co mam zrobić.
-Chloe. - odpowiedziałam po krótkiej chwili , ściskając jego dłoń.
Uśmiechnął się delikatnie i wrócił do rysowania po swoim zeszycie, Patrzyłam na niego , ale po chwili zrezygnowałam i wróciłam do mojego bardzo interesującego zajęcia.
-Czemu siedzisz oddalona od wszystkich i nikt z tobą nie rozmawia ? - spojrzałam w jego piękne, zielone oczy.
-Nie przeszkadza mi samotność. - pokiwał głową i do końca matematyki nie odezwał się do mnie ani razu.
Przez całą matematykę wszystkie dziewczyny patrzyły się na mnie morderczym wzrokiem. I to wszystko przez to, że siedzę z Harry'm. Naprawdę nie wiem o co im chodzi. Przecież wymieniliśmy tylko kilka zdań, Gdy zabrzmiał dzwonek z uśmiechem ruszyłam na lunch. Wzięłam jedzenie i usiadłam w moim oddalonym od wszystkich innych stoliku. Jadłam spokojnie aż do czasu gdy pewna znana mi już osoba dosiadła się do mnie, Spojrzałam na chłopaka znad książki i zrobiłam pytający wzrok na co on zaśmiał się,
-Mi przeszkadza samotność.- powiedział po chwili, delikatnie się uśmiechając."Inne dziewczyny napweno chciałyby z tobą usiąść" - chciałam powiedzieć, ale ugryzłam się w język. Odwzajemniłam uśmiech wracając do ksiązki, ale odłożyłam ją po jakimś czasie i zabrałam się za jedzenie.- Dlaczego wszyscy tak się na nas patrzą ? - pochylił się w moją stronę , przez co bardziej poczułam zapach jego perfum. Jego piękne zielone oczy wpatrywały się w moje niebieskie. Uśmiechnęłam się
-To dla nich nowe.
-Nowe ? Ale co ? - jego mina była cały czas poważna.
-To , że ktoś taki jak ty, rozmawia z kimś takim jak ja .
-Czym my się różnimy ?
-Ty jesteś .... - wstydziłam się mu powiedzieć , że jest przystojny. Serio to nie takie łatwe.
-Przystojny ? - dokończył za mnie , a ja spalając buraka pokiwałam głową .
Zaśmiał się i wrócił do jedzenia. Przyglądałam mu się przez jakiś czas , próbując go rozgryść. Podniósł głowę i znów nasze oczy się spotkały, Jeny czemu on musi podnosić wzrok, kiedy ja na niego patrzę ? Znów moje policzki zrobiły się czerwone, więc zakryłam je włosami.
-Mam coś na twarzy ? - zapytał .
-Nie, przepraszam. Nie wiem dlaczego się na ciebie patrzę.
Wstał, a ja nie wiedziałam co zrobić. Patrzyłam na jego każdy ruch. Założył swoją torbę na ramię i ustał za mną. Poczułam jego oddech na mojej szyi i dreszcz przeszył moje ciało. Wszyscy ludzie ze stołówki gapili się na nas, a dziewczyny chyba chciały mnie zabić.
-Jestem przystojny, dlatego mi się przyglądasz.- wyszeptał i zostawiając mnie w totalnym osłupieniu, wyszedł. Teraz naprawdę te dziewczyny mnie zabiją.
Gdy zabrzmiał dzwonek, informujący, że mogę już iść do domu, wyszłam z klasy i z uśmiechem na twarzy wyszłam ze szkoły z zamiarem ruszenia do przedszkola. Gdy schodziłam ze schodów mój telefon zaczął wibrować. Wyjęłam go z kieszeni i przesunęłam palcem po ekranie. Mam wiadomość od numeru nieznanego. Otworzyłam ją:
Będziemy mogli się spotkać ? Chcę Cię lepiej poznać. xxHarry.
Że co ?!
No witam ! :) Przepraszam , że rozdział krótki, ale musiałam skończyć w takim momencie :)
Podoba się ? Mam nadzieję , że tak bo bardzo się starałam :) Czekam na wasze komentarze kochani ! :* Do następnego !
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
czwartek, 18 grudnia 2014
niedziela, 16 listopada 2014
1
Sny są czymś ważnym w życiu człowieka. Moją częścią życia są koszmary, które nękają mnie już od miesiąca, dwóch. Nie są to koszmary, które się urywają. Nie te, których budząc się nie pamiętasz, które zapominasz po krótkim czasie. Te są gorsze. Koszmary trwające do końca. Do twojej śmierci lub kompletnego załamania. Te, których nie zapominasz. Nigdy. Zostają z tobą. Te są realistyczne. Aż za bardzo. Czasami może się wydawać, że pokazują przyszłość. Chodź są czasami nierealne, ale pomimo tego w to wierzysz. Jesteś bardziej ostrożniejszy. Po prostu dzięki nim każdego dnia się zmieniasz. Jesteś ostrożniejszy ? Odważniejszy ? Może dzięki nim stałam się silniejsza ? Może nie boję się wszystkiego tak jak przed nimi ? Teraz jestem cicha, zamknięta w sobie, ale nie nieśmiała. To , że milczę nie znaczy , że nie mam nic do powiedzenia. Nazywam się Chloe i mam 17 lat. Najważniejsze rzeczy o mnie ? Kocham czytać, pisać oraz grać na gitarze. Wierzę również w magię. Wiem, że gdzieś w tym świecie śmiertelników ona jest, żyje, istnieje. Jestem normalną dziewczyną tylko wszyscy trzymają się ode mnie z daleka. Nie wiem dlaczego , ale nie przeszkadza mi to. Kiedyś , kiedy jeszcze mieszkałam w Irlandii byłam inna. Bardziej rozgadana, uśmiechnięta. Mieszkam w Londynie już dwa lata. Praktycznie cały czas jestem sama bo moja mama jeździ po świecie. Jest projektantką mody. A mój ojciec zmarł. Był żołnierzem. Pogodziłam się już z tym. Nawet nie chcę z kimś się zaprzyjaźniać. Nikomu nie wchodzę w drogę. Praktycznie cały czas jestem w świecie książki. To one są moimi przyjaciółmi i to mi wystarcza. Pracuję również jako wolontariuszka w przedszkolu. Kocham bawić się z dziećmi. One są takie słodkie. Podoba mi się moje życie. Nie narzekam jak większość dziewczyn w moim wieku. Po lekcjach albo nawet w czasie przerw chodzę do klasy muzycznej i gram na gitarze. Czasami tak zatracając się w muzyce , że spóźniam się na lekcje. Więc ograniczyłam już przynoszenie gitary do szkoły. Najczęściej gram na niej w domu lub w przedszkolu. Dla tych laleczek z mojej szkoły to wszystko byłoby nudne. Bo dla nich najważniejszy jest makijaż i nowy chłopak co tydzień. W mojej szkole to nie jest nowość.
Wstałam wraz z budzikiem. Przeciągnęłam się , założyłam kapcie w kropki po czym zbiegłam po schodach na dół. Wsypałam płatki do miski po czym zalałam je mlekiem. Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść. Zjadłam szybko śniadanie i pobiegłam na górę się umyć oraz ubrać. Założyłam ciuchy a włosy tylko rozczesałam . Te kolczyki dostałam od mojej mamy z Paryża i po prostu się w nich zakochałam. Są cudowne. Wrzuciłam wszystkie potrzebne książki do torby, wzięłam do ręki kluczyki do samochodu oraz klucze od domu i wyszłam na zewnątrz. Zamknęłam dom i wsiadłam do mojego samochodu. W przeciągu 5 minut byłam w szkole. Weszłam do sali historycznej i usiadłam na swoim miejscu. Wypakowałam książki potrzebne na lekcji oraz tę , którą mogę czytać przez resztę przerwy czyli jakieś 10 minut. Teraz zaczynam czytać książkę Stephena Kinga "Carrie". Kocham horrory. Nie uważam , że są straszne. Teraz już nic nie jest dla mnie straszne. Nawet nauczycielka chemii, pani Cage. Jest starą panną i na wszystkich się wyżywa. Zabrzmiał dzwonek więc schowałam książkę i zwróciłam wzrok ku wchodzącym osobom do klasy. Na każdej lekcji siedzę sama. Mówiłam , że nikt nie chce ze mną mieć jakiegokolwiek kontaktu. Pan Hood ustał na środku klasy i miał już zacząć coś mówić, ale przeszkodził mu wchodzący do klasy brunet o zielonych oczach, które było widać już z daleka. Nie znam go, nigdy nie widziałam go w naszej szkole. Musiał być nowy. Koniec pierwszego semestru , a on zmienia szkołę ? Dziwne.
-Przepraszam za spóźnienie.- szepnął i usiadł obok Lily. Klasowej piękności.
Ona uśmiechnęła się do niego, ale on nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi. O dziwo swój wzrok skierował na mnie. Też zaczęłam mu się przyglądać. Wydawał się być inny. Cała klasa patrzyła się na nas. Musiało być to dla nich nowe. Ten chłopak był przystojny, bardzo przystojny. Nie dziwię się, że dziewczyny patrzyły się na mnie gniewnie. Bo przecież on patrzył się na mnie nie na nie. Oderwałam wzrok od chłopaka i skupiłam się na panu Hoodzie.
-To ty jesteś Harry, tak? - zapytał nauczyciel wpatrzony w dziennik.
-Tak proszę pana.- ooo jaki grzeczny.
-Jesteś nowy ? - spojrzał się na jak mniemam Harry'ego.
-Tak proszę pana. - powtórzył.
Przez resztę lekcji ani razu nie spojrzałam się w stronę bruneta o zielonych oczach, ale czułam na sobie jego wzrok. Mam przeczucie ,że dzisiejszy dzień nie będzie taki normalny.
Wstałam wraz z budzikiem. Przeciągnęłam się , założyłam kapcie w kropki po czym zbiegłam po schodach na dół. Wsypałam płatki do miski po czym zalałam je mlekiem. Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść. Zjadłam szybko śniadanie i pobiegłam na górę się umyć oraz ubrać. Założyłam ciuchy a włosy tylko rozczesałam . Te kolczyki dostałam od mojej mamy z Paryża i po prostu się w nich zakochałam. Są cudowne. Wrzuciłam wszystkie potrzebne książki do torby, wzięłam do ręki kluczyki do samochodu oraz klucze od domu i wyszłam na zewnątrz. Zamknęłam dom i wsiadłam do mojego samochodu. W przeciągu 5 minut byłam w szkole. Weszłam do sali historycznej i usiadłam na swoim miejscu. Wypakowałam książki potrzebne na lekcji oraz tę , którą mogę czytać przez resztę przerwy czyli jakieś 10 minut. Teraz zaczynam czytać książkę Stephena Kinga "Carrie". Kocham horrory. Nie uważam , że są straszne. Teraz już nic nie jest dla mnie straszne. Nawet nauczycielka chemii, pani Cage. Jest starą panną i na wszystkich się wyżywa. Zabrzmiał dzwonek więc schowałam książkę i zwróciłam wzrok ku wchodzącym osobom do klasy. Na każdej lekcji siedzę sama. Mówiłam , że nikt nie chce ze mną mieć jakiegokolwiek kontaktu. Pan Hood ustał na środku klasy i miał już zacząć coś mówić, ale przeszkodził mu wchodzący do klasy brunet o zielonych oczach, które było widać już z daleka. Nie znam go, nigdy nie widziałam go w naszej szkole. Musiał być nowy. Koniec pierwszego semestru , a on zmienia szkołę ? Dziwne.
-Przepraszam za spóźnienie.- szepnął i usiadł obok Lily. Klasowej piękności.
Ona uśmiechnęła się do niego, ale on nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi. O dziwo swój wzrok skierował na mnie. Też zaczęłam mu się przyglądać. Wydawał się być inny. Cała klasa patrzyła się na nas. Musiało być to dla nich nowe. Ten chłopak był przystojny, bardzo przystojny. Nie dziwię się, że dziewczyny patrzyły się na mnie gniewnie. Bo przecież on patrzył się na mnie nie na nie. Oderwałam wzrok od chłopaka i skupiłam się na panu Hoodzie.
-To ty jesteś Harry, tak? - zapytał nauczyciel wpatrzony w dziennik.
-Tak proszę pana.- ooo jaki grzeczny.
-Jesteś nowy ? - spojrzał się na jak mniemam Harry'ego.
-Tak proszę pana. - powtórzył.
Przez resztę lekcji ani razu nie spojrzałam się w stronę bruneta o zielonych oczach, ale czułam na sobie jego wzrok. Mam przeczucie ,że dzisiejszy dzień nie będzie taki normalny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)